Świadomy inwestor, nawet jeżeli zaangażowany w aktywny daytrading, powinien uczyć się na własnych błędach, analizować otoczenie rynkowe i wyciągać konstruktywne wnioski na przyszłość. Handel na giełdzie nie należy bowiem bez wątpienia do najłatwiejszych zajęć i stąd niezbędna jest analiza własnych poczynań oraz tego, jak w minionym czasie zachowywał się rynek. Trzeba przy tym wskazać, że jak chodzi o 2023 rok, jego pierwsze półrocze pozwoliło sporo zarobić byczo nastawionym, agresywnie podchodzącym do inwestycji graczom. Stopy zwrotu, zwłaszcza z czołówki indeksu NASDAQ, wielokrotnie przebiły bowiem to, co oferują chociażby lokaty bankowe lub obligacje.
Inwestowanie w papiery wartościowe to nie tylko sposób na pomnażanie kapitału, ale także doskonały sposób na poszerzanie swojej wiedzy. Do inwestowania warto jednak podchodzić świadomie i starać się wyciągać wnioski zangażowania kapitału na rynkach. Sięgając myślą wstecz, można bowiem uświadomić sobie, jak lepiej inwestować na przyszłość.
W ramach niniejszego artykułu wykonajmy zatem analityczne spojrzenie na minione półrocze na rynkach finansowych. Sformułujemy także cztery konkretne lekcje, jakie wyciągnąć można z wydarzeń ostatnich miesięcy. Jak zamierzamy to przedstawić, wnioski dotyczą nie tylko rynku akcyjnego, ale także kryptowalut, surowców i indeksów giełdowych. Tego rodzaju, wszechstronne zbadanie sytuacji rynkowej pozwoli nam lepiej ustalić właściwą strategię inwestycyjną na przyszłość, niezależnie od tego, u jakiego brokera giełdowego budujemy swoje portfolio. Zapraszamy zatem do lektury!
Lekcja pierwsza, czyli Big Tech ma gigantyczne przewagi rynkowe
Patrząc na wydarzenia ostatnich miesięcy, nie można nie uznać, że amerykańscy giganci z nawiązką przebili szeroki rynek. Stopy zwrotu z inwestycji w akcje typu Meta Platforms, Apple, czy Tesla sięgały w najgorszym razie kilkudziesięciu procent. Z jednej strony “winnym” tej sytuacji był fatalny dla tych firm rok 2022, ale z drugiej strony, sporo z nich właśnie w aktualnym roku ustanowiło swoje ATH kursowe. Bez wątpienia inwestorzy, którzy na początku obecnego roku zdecydowali się zainwestować w topowe amerykańskie firmy, nie mają obecnie powodów do narzekań. W dodatku, inwestując w akcje notowane w dolarach, dokonuje się rozsądnej dywersyfikacji walutowej.
Notatka
CZYTAJ WIĘCEJ! Przewagi segmentu amerykańskich molochów technologicznych wymieniliśmy w artykule: “Big tech wyprzedził szeroki rynek o kilka długości”, do którego pozostaje odesłać Czytelników. Mało które firmy notowane w ramach chociażby indeksu S&P 500 mogą pochwalić się aż tak niskim zadłużeniem, wysoką marżowością i zdolnością do przyciągania największych światowych talentów.
Na łamach Finlio.pl regularnie analizujemy wyniki tych rozpalających wyobraźnię inwestorów firm. Przykładowo, nad znakomitą sytuację Microsoftu pochylaliśmy się w momencie, gdy kapitalizacja MSFT przekraczała 2 biliony dolarów. Zwracaliśmy uwagę na lekko niedocenioną przez otoczenie giełdowe, kultową firmę Adobe i jej przewagi rynkowe. W końcu, na czynniki pierwsze rozbiliśmy strukturę przychodów Apple, dostrzegając, jak z producenta uznanego hardware wyrosła prawdziwa korporacja usługowo-finansowa.
Lekcja druga, czyli sztuczna inteligencja istotnie napędza rynek
Kolejny wniosek z minionych, rynkowych wydarzeń, to także przekonanie, że jesteśmy świadkami wprowadzania nowej, przełomowej technologii, która pod względem znaczenia gospodarczego może przyćmić nawet chmurę obliczeniową. Mowa tu oczywiście o sztucznej inteligencji, osiągnięciami w której to dziedzinie chwalą się praktycznie wszystkie globalne firmy technologiczne.
I można powiedzieć, że, w odróżnieniu choćby od tokenów NFT czy świata wirtualnego – metaverse, akurat ten nowy trend ma mocne uzasadnienie biznesowe. AI ma w końcu potencjał, aby w potężny sposób wspomagać i odciążać człowieka w jego codziennej pracy.
Notatka
Można powiedzieć, że rozpoczęcie gorączki na sztuczną inteligencję przypadło na moment wypuszczenia na świat przełomowego algorytmu Chat GPT-3. W ślad za tym głośnym produktem OpenAI, wspieranym kapitałowo przez Microsoft, pojawiły się także kolejne projekty AI, na czele z graficznym Firefly od Adobe Systems, czy Bard spółki Alphabet.
Oczywiście, wzrosty napędzane generatywną sztuczną inteligencją nie oznaczają, że nie nastąpią określone korekty. Rynek jest pełen wahań, a krótkoterminowe spadki czy wzrosty nie zawsze odzwierciedlają długoterminową perspektywę. Cierpliwość pozwala jednak uniknąć impulsywnych decyzji inwestycyjnych i daje szansę na wykorzystanie pełnego potencjału inwestycji na przestrzeni lat. Tymczasem przykład sukcesu nVidii i innych firm z otoczenia AI pokazuje, że najbliższe lata mogą stać właśnie pod znakiem sztucznej inteligencji.
Po trzecie – świat kryptowalut oczekuje na rozwiązania regulacyjne
Jeżeli chodzi o trzecią z istotnych lekcji, jakiej udzielił nam rynek w ubiegłym półroczu, to dotyczy ona kryptowalut. Okazuje się, że zarówno Bitcoin, jak i Ethereum oraz wszystkie pozostałe główne projekty krypto wcale niespecjalnie ruszyły w górę, ramię w ramię ze spółkami typu Big Tech. Wręcz przeciwnie, można powiedzieć, że ugrzęźliśmy w swojego rodzaju marazmie i oczekiwaniu na zmiany. A jakież miałyby to być zmiany? Otóż, inwestorzy kryptowalutowi oczekują przede wszystkim jasnego stanowiska organów nadzorczych, na czele z amerykańskim SEC, w sprawie właściwych regulacji kryptowalut.
Aby środowisko krypto, zwłaszcza giełdy kryptowalut, kantory kryptowalutowe i rozmaite przedsięwzięcia DeFi mogły się należycie rozwijać, potrzebna jest właściwa legislacja. Jej zalążki możemy upatrywać chociażby w poprawnym opodatkowaniu zysków z kryptowalut. Inwestorzy i twórcy projektów na blockchainie muszą mieć jednak jasność co do tego, kiedy dany projekt będzie zaliczony jako aktywo (“commodity”), a kiedy jako papier wartościowy (“security”). Ważą się równocześnie losy pierwszego spotowego ETF-a na Bitcoin, gdzie można się spodziewać sporego napływu kapitału od funduszy inwestycyjnych. Jak widać, wiele jeszcze w tej materii przed nami…
Lekcja czwarta: walka z inflacją idzie w dobrym kierunku
Kolejne przemyślenia, do jakich można dojść, patrząc do tyłu, to oczywiście stwierdzenie, że uporczywa fala inflacji z każdym kolejnym miesiącem słabnie. Jest to w zasadzie zasługa dwóch równorzędnych czynników. Mowa tu o aktywnej postawie banków centralnych i prowadzonej, jastrzębiej polityce monetarnej oraz o uwarunkowaniach globalnych polegających na spadku cen surowców. Aby skutecznie walczyć z uporczywą inflacją, należało odejść od luzowania ilościowego (QE) i podnieść koszt pieniądza. W Polsce zadaniem tym zajmuje się Rada Polityki Pieniężnej.
W otoczeniu spadających stóp procentowych wiele spółek giełdowych może odczuć faktyczny “wiatr w żagle”. Niższe stopy oznaczają między innymi niższy koszt pozyskania kapitału niezbędnego do prowadzenia działalności operacyjnej.
Jeżeli zaś chodzi o dostrzegalne spadki cen surowców, zwłaszcza gazu ziemnego i ropy naftowej, to zgodne z wszelkimi prawidłami ekonomii, jest to nieodłączony znak dezinflacji. Nie oznacza to jednak, że ceny podstawowych produktów na półkach sklepowych z dnia na dzień będą coraz niższe. Na ich wyceny wpływ ma bowiem więcej zewnętrznych czynników, jak chociażby poziom płacy minimalnej. Trzeba jednak uznać, że w wielu krajach najwyższe odczyty inflacji są już przeszłością i coraz częściej będziemy otrzymywać komunikaty o obniżaniu stóp procentowych przez bank centralny, jak chociażby miało to miejsce 6 września 2023 r. w Polsce. Dla osób mających kredyt hipoteczny na zmiennej stopie procentowej to z pewnością dobra wiadomość.
Na rynkach giełdowych inwestuję już ponad 12 lat. Od 5 lat interesuję się również kryptowalutami. Na codzień pracuję w sektorze finansowym, więc mam bieżące rozeznanie w świecie gospodarki i ekonomii. Cenię przede wszystkim solidną analizę fundamentalną przedsiębiorstw oraz inwestowanie długoterminowe.
Dyskusja (0 komentarzy)
Nikt jeszcze nie dodał komentarza. Zaloguj się i bądź pierwszy! Opublikuj swoje przemyślenia i rozpocznij dyskusję.