Z pewnością nie ma wśród nas ani jednej osoby, której nie zdarzyłoby się narzekać na męczącą inflację, objawiającą się chociażby w radykalnym wzroście cen podstawowych produktów spożywczych, czy najdrobniejszych nawet usług. Praktycznie od półtora roku słowo “inflacja”, odmieniane przez najróżniejsze przypadki, uderza w nas z każdej strony. Sytuacji z pewnością nie ułatwiło ani zerwanie globalnych łańcuchów dostaw, ani pełnoskalowa wojna za naszą wschodnią granicą.
Z problematyczną dla gospodarki inflacją walczy obecnie prawie cały świat. Widzimy to po uderzającej w rynek akcyjny i kryptowaluty zacieśniającej polityce monetarnej głównych banków centralnych,takich jak Rezerwa Federalna czy Europejski Bank Centralny.
Jakkolwiek nie chcemy popadać w nazbyt optymistyczne tony, to mamy jednak pewne przesłanki do stwierdzenia, że najprawdopodobniej krytyczny moment rozwoju inflacji jest już za nami. Nie oznacza to bynajmniej, że ceny towarów i usług posłusznie wrócą do poziomów pamiętanych jeszcze przed kilkoma chociażby laty. Obniżenie inflacji w końcu nie to samo co spadek cen, ale bardziej wyhamowanie ich postępującego wzrostu! Jako inwestorzy na rynkach finansowych, zastanówmy się jednak, po czym właściwie można powiedzieć, że szczyt inflacji to już przeszłość?
Akcja kredytowa wyraźnie przyhamowała
Pierwsze, na co trzeba zwrócić uwagę, oceniając aktualny poziom inflacji to aktywność bankowej akcji kredytowej. Ze względu na stosowany obecnie na świecie system rezerw cząstkowych, jest bowiem tak, że im więcej kredytów udzielają banki, tym więcej pieniądza pojawia się na rynku. Ma to zaś oczywisty wpływ proinflacyjny. Banki, wypłacając kwoty kredytów, nie wydają tak naprawdę pieniędzy zdeponowanych przez oszczędzających na lokatach bankowych, ale powodują kreację nowego pieniądza. Tymczasem kredyty w Polsce praktycznie zmarły. Łączna liczba udzielonych kredytów spadła rok do roku o ponad połowę! Taki marazm raportują zgodnie wszystkie nasze czołowe banki, w tym tacy giganci rynkowi jak PKO BP, Pekao SA, czy Santander Bank Polska.
Według najnowszego stanowiska Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego z dnia 7 marca 2023 roku adresowanego do rynku bankowego, polityka kredytowa będzie nieco poluzowana. Banki będą mogły bowiem łagodniej podchodzić do oceny zdolności kredytowej osób ubiegających się o kredyt hipoteczny. Taki sygnał ze strony KNF-u to wyraźny dowód, jak źle dzieje się na rynku kredytowym.
Surowce wyraźnie tanieją – to niezawodny sygnał!
Mocnym argumentem dla osób, które dopatrują się hamowania inflacji jest spadek cen surowców. Oczywiście, same ceny bazowych surowców, takich jak ropa naftowa, gaz ziemny, czy kukurydza, nie oznaczają od razu powszechnego spadku cen. W drugą stronę działa bowiem stale istotnie zwiększana płaca minimalna (w tym roku nawet dwukrotnie!) oraz koszty energii elektrycznej. Spadki surowców stanowią jednak dobry prognostyk na przyszłość i wytrącają sprzedawcom wygodne uzasadnienie dla dalszego, miejscami wręcz szaleńczego nakręcania spirali cenowej.
W ślad za spadkiem cen surowców, maleją także ceny frachtu czy koszty zorganizowania kontenerów z Chin. Te aspekty również działają w kierunku obniżania inflacji. Nawiasem mówiąc, odblokowanie handlu z “Państwem Środka” może zresztą już wkrótce wpłynąć na kolejna falę wzrostową indeksu giełdowego Hand Seng.
O istotnej przecenie notowań surowców informowaliśmy czytelników Finlio.pl w tym artykule. Wyjaśniliśmy wówczas zjawisko dezinflacji i określiliśmy podstawowe, najważniejsze kategorie taniejących surowców. Serdecznie zapraszamy zatem do jego lektury!
Metodologia obliczania inflacji, czyli patrzymy rok do roku
Kolejnego cennego punktu widzenia na dalszy rozwój cen dostarcza nam sam sposób obliczania poziomu inflacji. Wskaźniki cen towarów i usług są powszechnie podawane z perspektywy rok do roku. Nie inaczej działa nasz polski Główny Urząd Statystyczny, co możemy osobiście sprawdzić, śledząc pojawiające się w okresach miesięcznych komunikaty.
Jeżeli zatem przykładowo, w marcu zeszłego roku inflacja wynosiła 11%, to daje to potężny efekt bazy, sprawiający, że ceny musiałyby naprawdę istotnie wzrosnąć, aby osiągnąć po raz kolejny dwucyfrowy wynik! Mówiąc inaczej, możemy oczekiwać spadku inflacji z uwagi na fakt, że sporo wzrostów cen już obecnie się zmaterializowało w trakcie ubiegłego, trudnego dla rynków kapitałowych 2022 roku.
Dyskusja (0 komentarzy)
Nikt jeszcze nie dodał komentarza. Zaloguj się i bądź pierwszy! Opublikuj swoje przemyślenia i rozpocznij dyskusję.