W miarę, jak w naszym kraju nasila się dyskusja nad ewentualnym wprowadzeniem euro (chociażby na wzór Słowacji, czy Chorwacji), wielu uczestników debaty publicznej wskazuje na pogłębiającą się słabość polskiego złotego. Złotówka szczególnie razi swoją kondycją, jeżeli porównamy ją do innych walut lokalnych z regionu Europy Środkowej, zwłaszcza krajów o zbliżonej kondycji gospodarczej, takich jak na przykład Republika Czeska.
Szybki rzut oka na wykres pary walutowej CZK / PLN wydatnie pokazuje wieloletni trend dynamicznego umacniania się czeskiej korony wobec polskiego złotego, mimo porównywalnej siły ekonomicznej i tempa bogacenia się obu tych krajów.
Relatywnie niska siła nabywcza złotówki godzi przede wszystkim w interes konsumentów, którzy siłą rzeczy zapłacą więcej za mnóstwo importowanych towarów. Widać to chociażby po stale rosnących cenach produktów Apple i Dell. Cierpi też sporo polskich firm nastawionych na import, przede wszystkich takich jak CCC, które są zmuszone do robienia coraz droższych zagranicznych zakupów. Warto zadać sobie zatem pytanie, dlaczego polski złoty nie wykazuje siły i co musiałoby się stać, aby rynek forex zaczął doceniać naszą walutę?
Złotówka stale traci nie tylko względem głównych walut światowych, ale i w relacji do pieniądza, którym operuje się w sąsiednich, zbliżonych pod kątem rozwoju krajach. Wszystko to odbywa się na szkodę konsumentów oraz firm zaopatrujących się w towar zagraniczny.
Tendencje risk-off godzą w złotówkę i rynki wschodzące
Wśród osób prowadzących inwestycje obowiązuje stała zasada, że wraz z widmem ewentualnej recesji, rynki finansowe zdecydowanie premiują dolara amerykańskiego. USD uznawany jest za tak zwaną “bezpieczną przystań”, co odbywa się kosztem deprecjacji regionów wschodzących i ich walut. Za taki, dopiero rozwijający się rynek gospodarczy, uznawana jest powszechnie Rzeczpospolita Polska, a wraz z nią, nasza waluta. Fundusze inwestycyjne muszą dostosowywać swoje bieżące działania do otoczenia makroekonomicznego. Te zaś uwarunkowania w dużym stopniu uzależnione są od zmiennego, jastrzębiego lub gołębiego tonu narracji Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych.
Obecna stopa oprocentowania ustalona przez Federalny Komitet do spraw Operacji Otwartego Rynku wynosi aż 4.75%, co jest wartością najwyższą od ponad 16 lat! Rynek zakłada zaś jeszcze możliwość dalszych podwyżek.
Szeroko pojęty sentyment awersji do ryzyka (tak zwane podejście “risk-off”) zniechęca poważny kapitał instytucjonalny do angażowania się w niepewne przedsięwzięcia i szkodzi tym samym lokalnym walutom i rynkom wschodzącym. Nic więc dziwnego, że w ostatnim czasie najbardziej popularne pary walutowe, takie jak PLN/USD, PLN/EUR, PLN/CHF czy PLN/GBP wykazują spadkowy, niedźwiedzi nastrój. Skoro indeksy giełdowe typu WIG20 łapią wyraźną zadyszkę, to trudno szukać również popytu na naszą walutę, niezbędną do handlu na giełdzie w Warszawie. Sytuacja, rzecz jasna, może się rychło odmienić, przede wszystkim na skutek ewentualnego odejścia banków centralnych od zacieśniania polityki monetarnej i tym samym obniżki stóp procentowych.
Otoczenie geopolityczne to dla nas spore obciążenie
Drugi z powodów słabości polskiego złotego na rynku forex, to oczywiście przepełniona rozmaitymi ryzykami i niepewnością sytuacja na Ukrainie. W dobie powszechnej globalizacji, o uwagę inwestora konkurują wszelkie klasy aktywów, począwszy od akcji i obligacji, poprzez surowce, a skończywszy na kryptowalutach. Trudno się zatem dziwić, że inwestorzy są niechętni do masowego lokowania swoich środków w kraju ościennym NATO, za granicami którego prowadzony jest konflikt wojenny w pełnej skali!
Oferty takich brokerów jak XTB, Degiro, eToro, czy Trading 212 pozwalają na inwestowanie w przeróżne klasy aktywów. Tym samym, polski złoty (PLN) niekoniecznie obecnie musi być uznany za najbardziej atrakcyjne aktywo wzrostowe, zważywszy zwłaszcza na liczne ryzyka wojenne.
Kiedy sytuacja geopolityczna na mapie Europy ulegnie uspokojeniu, sentyment do walut takich jak złoty polski powinien zostać odbudowany. Z pewnością na umocnienie się PLN oczekują także kredytobiorcy, których wiążą umowy denominowane lub indeksowane do walut zagranicznych, przede wszystkim do franka szwajcarskiego! Póki co musimy jednak uzbroić się w cierpliwość…
Dyskusja (0 komentarzy)
Nikt jeszcze nie dodał komentarza. Zaloguj się i bądź pierwszy! Opublikuj swoje przemyślenia i rozpocznij dyskusję.