Zakup akcji do portfela inwestycyjnego jest tylko pozornie prosty. Cała sztuka opiera się na starannej selekcji odpowiednich spółek. Jak zatem znaleźć niedowartościowane akcje?
Sztuka wyboru niedowartościowanych akcji była domeną legendarnego inwestora Benjamina Grahama, a w pierwszych dekadach jego kariery inwestycyjnej również jego najsłynniejszego ucznia – Warrena Buffetta.
Fundamenty tego podejścia, które położono w latach 30. XX wieku, zainspirowały wielu innych inwestorów. Do inwestorów prowadzących odnoszące największe sukcesy fundusze inwestycyjne należy na przykład Charles Akre, którego strategia w dużej mierze opiera się na filozofii inwestycyjnej właśnie tych dwóch mężczyzn.
Jednak podobnie jak wielu innych profesjonalistów, Benjamin Graham zainspirował również wielu inwestorów detalicznych, którzy nadal próbują uczyć się od jednego z najlepszych inwestorów wszech czasów.
I nie ma się czemu dziwić – jego idee, choć często wyśmiewane, są ponadczasowe, co od dawna widać w praktyce.
Chociaż w ciągu ostatnich 10 lat rynek akcji został zdominiowany przez akcje wzrostowe, akcje wartościowe po cichu czekają na swoją okazję.
I co tu dużo mówić – powinna ona nadejść, ponieważ akcje wartościowe od dawna osiągają lepsze wyniki niż akcje wzrostowe, choć w czasach hossy na giełdzie często się o tym zapomina.
Przyjrzyjmy się praktycznemu studium przypadku, w którym wybraliśmy właśnie jedną z niedowartościowanych akcji.
Mamy szczęście, że od czasu rozpoczęcia kariery inwestycyjnej przez Benjamina Grahama świat poszedł znacznie do przodu, gdyż obecnie już nie musimy poddawać się niekończącemu się obowiązkowi studiowania sprawozdań finansowych.
Ojciec inwestowania w wartość musiał przeglądać jedno sprawozdanie finansowe za drugim, ręcznie obliczając wszystkie poniższe wskaźniki, a następnie zapisując wyniki na kartce.
My obecnie mamy do dyspozycji potężne narzędzie w postaci usług screeningowych, za pośrednictwem których możemy analizować i filtrować akcje w zaledwie kilka kliknięć.
Jednym z najpopularniejszych narzędzi do selekcji akcji jest finviz, ale oczywiście można również korzystać z innych podobnych narzędzi, takich jak Macrotrend czy Yahoo Finance, które jednak można uznać za nieco mniej kompleksowe.
Przyjrzyjmy się, jak można ustawić kryteria selekcyjne, które mogą nam pomóc znaleźć odpowiednie akcje – tym następnie warto poświęcić większą uwagę.
Poniższych wartości nie należy traktować jako stałych i niezmiennych, gdyż żyjemy w czasach, w których amerykański rynek akcji jest mocno przewartościowany.
O ile mielibyśmy kierować się kryteriami zaproponowanymi przez Benjamina Grahama, doszlibyśmy do wniosku, że obecnie nie ma na rynku takiej spółki, w której akcje warto zainwestować.
Ponadto, wprowadzane wartości można również modyfikować w oparciu o nową wiedzę, doświadczenie, błędy i pomyłki (które niewątpliwie należą do inwestowania), a nawet osobiste preferencje inwestora.
W związku z tym proces selekcji akcji może wyglądać różnie dla każdego inwestora. Teraz jednak pokażemy Ci, na jakich kryteriach warto się skupić i dlaczego.
Zaletą kupowania niedowartościowanych akcji jest to, że ich cena rzadko spada do jeszcze niższego poziomu, więc za swoje błędy zwykle płacisz co najwyżej słabymi wynikami.
W przeciwieństwie do tego, źle dobrana inwestycja w akcje wzrostowe może w ciągu kilku tygodni przynieść stratę znacznej części zainwestowanych w nie środków. Ale dość już teorii, czas na praktykę.
W powyższej tabeli można zobaczyć ustawienia selekcji, których użyliśmy nie tylko do celów niniejszego artykułu, ale również do realizacji samej inwestycji. Przyjrzyjmy się zatem poszczególnym kryteriom:
Być może najmniej ważny wskaźnik. Mówiąc najprościej, ogranicza on wielkość spółki, w którą chce się potencjalnie zainwestować. Inwestorzy, którzy nie zamierzają inwestować w spółki z kategorii micro caps, powinni wybrać kapitalizację rynkową przekraczającą co najmniej 2 miliardy dolarów.
Oczywiście, wśród spółek typu micro cap można znaleźć prawdziwe hity, ponieważ ze względu na swój rozmiar są one zazwyczaj mniej dostrzegalne przez dużych inwestorów instytucjonalnych. Niemniej, dla wielu inwestorów mają one zbyt dużą zmienność. Zatem:
Wskaźniki ceny do zysku, przychodów i wartości księgowej powinna kojarzyć zdecydowana większość inwestorów.
Nie oznacza to jednak, że nie działają – wręcz przeciwnie. Odpowiednie ustawienie tej czwórki wskaźników znacznie zmniejszy liczbę potencjalnie odpowiednich inwestycji, eliminując z wyników wyszukiwania te, które nie odnoszą jeszcze zysków lub sprzedają się po zbyt wysokich cenach.
Również w tym przypadku kwestia ustawienia konkretnych wartości to dosyć indywidualna sprawa. Na przykład Benjamin Graham zalecał maksymalną wartość wskaźnika P/E na poziomie 15 i wskaźnik P/B na poziomie 1,5 (lub maksymalny iloczyn na poziomie 22,5).
Jeśli jednak chcesz odkryć spółkę, która ma przyzwoite perspektywy dalszego wzrostu i w ostatnich latach wykazała się interesującymi wynikami (co można zrobić ustawiając dodatkowe kryteria), nie uzyskasz zbyt wielu wyników przy tak surowych kryteriach… dlatego w tym przypadku warto wybrać następujące wartości:
Teraz czas na wskaźniki ROE (zwrot z kapitału własnego) i ROA (zwrot z aktywów). Zdaniem wielu ekspertów akcje powinny spełniać co najmniej te wartości:
Niemniej jednak, wartości te są czymś, czym można się bawić. Zwrot z kapitału własnego – ROE mierzy efektywność, z jaką firma jest w stanie wykorzystać swój własny kapitał.
Dosłownie mierzy on, ile zysku netto spółka jest w stanie wygenerować z każdego grosza zainwestowanego w nią przez inwestora. Wielu inwestorów uważa, że wzrost akcji w długim okresie jest zbliżony właśnie do wartości wskaźnika ROE.
Warto zaznaczyć, że ROE i zdolność spółki do jego utrzymania interesuje również Warrena Buffetta, ponieważ wysoki ROE powinien również sygnalizować wyraźną przewagę konkurencyjną spółki.
Jeśli zaś chodzi o ROA, większość inwestorów go nie śledzi, więc można go pominąć, ale Joel Greenblatt w swojej książce “The Little Book That Beats the Market” opisuje w dość prostym języku, w jaki sposób spółki z najlepszą kombinacją ROA i wskaźnika P/E osiągają lepsze wyniki niż cały rynek akcji w długim okresie.
Naszym zdaniem przekonania Greenblatta są słuszne, zatem szukamy spółek, w których przypadku ROA jest dodatni. Ogólnie rzecz biorąc, wskaźnik ten bada, jak skutecznie firma jest w stanie generować zyski ze wszystkich dostępnych zasobów, nie tylko kapitału własnego (kapitału), ale także długu.
Jeśli chcesz dowiedzieć się, które akcje wykazują obecnie najlepsze wskaźniki ROA i P/E, możesz odwiedzić tę stronę.
Wróćmy do ojca inwestowania w wartość, który twierdzi, że mocno zadłużona spółka ma naturalnie wyższe ryzyko bankructwa. Spółek giełdowych dotyczy to samo, co każdej osoby – muszą spłacać swoje długi.
Zadłużeniem spółek giełdowych zajmują się dwa wskaźniki – LT debt/equity (stosunek zadłużenia długoterminowego do kapitału własnego spółki) oraz current ratio, który wyraża stosunek płynnych środków pieniężnych (lub ich ekwiwalentów) do zobowiązań krótkoterminowych.
Należy pamiętać, że w pierwszym przypadku wartość zadłużenia długoterminowego znajduje się w liczniku, a w drugim przypadku zobowiązania krótkoterminowe znajdują się w mianowniku, więc te dwa wskaźniki powinny przyjmować następujące wartości:
Kolejnym ważnym czynnikiem jest również tempo, w jakim spółka się rozwija. Inwestorów powinny interesować akcje spółek, które w przeszłości wykazywały stabilny wzrost zysków.
Kosz akcji, w które warto inwestować, powinien obejmować jedynie spółki, w przypadku których wskaźnik EPS rósł w tempie co najmniej 10% rocznie (na przykład Apple w ciągu ostatnich 5 lat odnotował wzrost EPS średnio tylko o 7,3% rocznie).
Należy jednak pamiętać, że wyniki osiągane w przeszłości nie są gwarancją przyszłych zysków…
Dlatego też używamy również wskaźnika PEG, który wyraża stosunek bieżącej ceny akcji do szacowanego wzrostu zysków.
Nasze podejście nie jest całkowicie rygorystyczne, ponieważ polegamy na szacunkach analityków dotyczących przyszłej rentowności (podobnie jak w przypadku wskaźnika forward P/E) i wprowadzamy wartość PEG, która nie powinna być wyższa niż jeden, co powinno odzwierciedlać racjonalnie wycenioną spółkę w stosunku do przyszłych zysków.
Ustawienia opisane powyżej pomogły nam wyfiltrować spółki, które widnieją poniżej. Może się zdarzyć, że inwestor nie otrzyma żadnych wyników.
Alternatywnie, można otrzymać listę takich spółek, w które obecnie nie chce się zainwestować – w takim przypadku należy dostosować kryteria selekcji.
Nasza lista zawiera 9 spółek z różnych branż. Zgodnie z wprowadzonymi kryteriami ich akcje powinny być stosunkowo tanie i wykazywać realny wzrost rentowności w ciągu ostatnich 5 lat.
Zacznijmy od wyeliminowania całego sektora materiałów podstawowych. Spółki wydobywcze mają generalnie niższe wyceny, a biorąc pod uwagę presję na ochronę środowiska, nie uważamy tego sektora za bardzo atrakcyjny dla inwestycji długoterminowych.
To powiedziawszy, pora pożegnać się z Vale, Ternium i AngloGold. W związku z powyższym odrzucamy również Builders FirstSource – krótko mówiąc, nie chcemy inwestować w firmę sprzedającą sprzęt budowlany.
Chociaż jest to jedynie dostawca, ceny nieruchomości i budownictwa, a tym samym zyski firm budowlanych, które mogą kupować sprzęt budowlany, rosną i spadają wraz z gospodarką.
Równie łatwo możemy odrzucić sieć detaliczną Big Lots, która bez wątpienia będzie zmagać się nie tylko ze znacznie większymi konkurentami-sklepami stacjonarnymi, ale także z rozwojem handlu elektronicznego.
Jeśli zaś chodzi o producenta leków genetycznych – Emergent BioSolutions – nie posiadamy do tego odpowiedniej wiedzy, a zatem spółka ta jest poza naszym kręgiem kompetencji. Kontynuując, inwestowanie we wszystko, co jest obecnie związane z branżą lotniczą, wydaje się bardzo chwiejnym zakładem, dlatego też odrzucamy również Atlas Air Worldwide Holdings.
Pozostaje nam tylko dwóch przedstawicieli z segmentu półprzewodników – Amkor Technology i United Microelectronics Corporation.
To świetna wiadomość, ponieważ jesteśmy tego zdania, że sektor półprzewodników jest obecnie bardzo szybko rozwijającą się branżą, więc dlaczego nie zainwestować w niektóre spółki z tego obszaru, zwłaszcza gdy wykazują one oznaki niedowartościowania.
Nasza lista skurczyła się do dwóch kandydatów. United Microelectronics to firma tajwańska (skąd zresztą pochodzi wielu jej konkurentów), a Amkor przedstawia się jako firma amerykańska, ale jej korzenie również mocno tkwią na wyspie na południe od Chin.
W każdym razie obie te spółki giełdowe wyglądają bardzo interesująco pod względem liczb.
W większości istotnych kryteriów wygrywa Amkor. Czy to wycena, wartość PEG (która jest wyjątkowo niska w przypadku Amkor) oraz ROA i ROE, które są raczej przeciętne, Amkor pokazuje lepsze wyniki od United Microelectronics.
Jedyną wadą jest spodziewany spadek EPS w bieżącym roku, jednak prognoza na kolejne 5 lat wygląda więcej niż dobrze. Chociaż moglibyśmy dokładnie przeanalizować obie spółki, wybieramy Amkor.
Amkor Technology nie jest bezpośrednim producentem półprzewodników, ale jest solidną częścią łańcucha dostaw.
Oferuje produkcję opakowań i testowanie półprzewodników w Stanach Zjednoczonych, Japonii, Europie i na Bliskim Wschodzie. Spółka ta zaprojektowała i opracowała szereg typów opakowań i technologii, w tym Through Mold Via (TMV), FusionQuad, Flip Chip Ball Grid Array (fcBGA), które zapewniają wygodną ochronę półprzewodników zarówno przed promieniowaniem, jak i wstrząsami.
Firma jest również zaangażowana w rozwój opakowań układów scalonych, w przypadku których stara się wyeliminować ołów i inne szkodliwe materiały.
Portfel jej usług obejmuje również testowanie układów scalonych dla producentów półprzewodników. Obecnie współpracuje z firmą Qualcomm, a w przeszłości współpracowała także z IBM i Samsungiem.
Największymi konkurentami Amkor są KLA Corporation, Teradyne i FormFactor. Poniższa tabela zawiera porównanie kluczowych wskaźników:
Z porównania jasno wynika, że Amkor jest znacznie “tańszy” od swoich konkurentów, co prawdopodobnie wynika (między innymi) z niższej zdolności spółki do generowania zysków z własnego lub pożyczonego kapitału. Z drugiej strony, fakt ten przekłada się na na tyle znaczącą zniżkę w cenie akcji, że najwyraźniej rzeczywiście warto zainwestować w Amkor, chociaż jasne jest, że konkurenci byli w stanie lepiej wykorzystać swoje pieniądze w biznesie, a przynajmniej w ostatnim roku.
Obecne wartości ROE i ROA można jednak uznać za wystarczające, a ponadto Amkor prognozuje najwyższy wzrost EPS w ciągu najbliższych 5 lat.
Jeśli jesteś zainteresowany ciekawym porównaniem poszczególnych akcji z konkurentami lub całą branżą, odwiedź stronę simplywall.st, która oferuje bardzo ładnie opracowane statystyki. Pierwsze 5 analiz akcji każdego miesiąca jest darmowych, pozostałe są płatne w ramach subskrypcji.
Inwestorzy zazwyczaj kupują akcje tego typu w perspektywie długoterminowej, więc nie ma sensu ustalać konkretnej ceny docelowej.
Rozsądnie jest monitorować kwartalne wyniki finansowe spółki i od czasu do czasu “spojrzeć” na jej akcje ponownie przez pryzmat finviz, aby sprawdzić, jak kształtuje się ich cena pod względem wskaźników, które doprowadziły do jej wyboru.
Jeśli cena akcji rośnie wraz z rosnącą rentownością spółki – tj. wycena pod względem wskaźników nie rośnie zbytnio, nie ma powodu, aby sprzedawać podobne akcje. Jednocześnie na samym początku warto zdać sobie sprawę, że podobna inwestycja nie zyska znacząco na wartości w ciągu roku, ale raczej w dłuższym okresie.
Powyższy przykład jest jedynie krótkim opisem procesu (aby zachować rozsądną długość artykułu) wyboru jednej spółki giełdowej do celów inwestycyjnych. Pełny opis musiałby być znacznie dłuższy – nie bez powodu na temat inwestowania w wartość napisano już wiele książek.
Jednocześnie niniejszy tekst nie jest i nie może aspirować do stania się gwarantowaną procedurą wyboru odnoszących największe sukcesy akcji.
Niedowartościowane akcje mają tendencję do osiągania gorszych wyników przez długi czas – a przynajmniej, dopóki większa część inwestorów nie zauważy ich niedowartościowania, a to jest czasami najtrudniejsza część strategii inwestowania w wartość – oczekiwanie na wzrost wartości inwestycji.
Możesz więc potraktować ten artykuł jako swego rodzaju poradnik, ale ogólnie warto trzymać się wspomnianych punktów odniesienia:
W każdym razie jest pewne, że jeden przeczytany artykuł nie wystarczy do opanowania całej strategii inwestycyjnej. Dlatego polecamy następujące książki:
Na rynkach giełdowych inwestuję już ponad 12 lat. Od 5 lat interesuję się również kryptowalutami. Na codzień pracuję w sektorze finansowym, więc mam bieżące rozeznanie w świecie gospodarki i ekonomii. Cenię przede wszystkim solidną analizę fundamentalną przedsiębiorstw oraz inwestowanie długoterminowe.
Post discussion: 0 comments
Nobody has commented yet. Log in and be the first! Post your thoughts and start the discussion.