...or do you already have an account?
Zaloguj się na swoje kontoWartość dolara spada, podczas gdy ceny złota rosną w górę dzięki niepewności rynkowej i osłabieniu amerykańskiej waluty. Pytanie, co czeka inwestorów w najbliższych miesiącach?
Odkąd w kwietniu tego roku cena złota sięgnęła rekordowego poziomu ponad 3500 dolarów za uncję, notowania weszły w fazę stabilizacji.
Nerwowość inwestorów wywołują też spekulacje na temat przyszłości Jerome’a Powella na stanowisku szefa Rezerwy Federalnej.
W efekcie złoto zyskuje na wartości, wykorzystując swój status “bezpiecznej przystani” w czasach niepewności rynkowej.
Tym bardziej, że inna “bezpieczna przystań”, czyli dolar, doświadcza przeceny w związku ze wspomnianymi czynnikami geopolitycznymi i ekonomicznymi.
Krótkoterminowe perspektywy złota są uzależnione od administracji Donalda Trumpa, która pełni główną rolę w kwestii protekcjonizmu w światowym handlu.
Fundamentalnie sytuacja na rynku złota pozostaje umiarkowanie optymistyczna, choć nie na tyle, by wygenerować nowe maksima cenowe.
Banki centralne systematycznie powiększają swoje zapasy złota, a w ostatnich miesiącach prym wiódł Narodowy Bank Polski.
NBP konsekwentnie powiększa zasoby kruszcu obok banku centralnego Kazachstanu czy Ludowego Banku Chin w globalnym trendzie dywersyfikacji rezerw.
Zaufanie do dolara zostało osłabione już w 1971 roku, gdy prezydent Nixon zerwał jego powiązanie ze złotem jako standard monetarny.
Zaledwie do końca lat siedemdziesiątych cena za uncję wzrosła z 35 do 540 dolarów, co oznacza średnią roczną stopę zwrotu blisko 135 procent.
Obecna hossa na rynku złota to wciąż konsekwencja tamtego wydarzenia, obecnie dodatkowo wspomagana przez policentryzację świata.
Na rynkach giełdowych inwestuję już ponad 12 lat. Od 5 lat interesuję się również kryptowalutami. Na codzień pracuję w sektorze finansowym, więc mam bieżące rozeznanie w świecie gospodarki i ekonomii. Cenię przede wszystkim solidną analizę fundamentalną przedsiębiorstw oraz inwestowanie długoterminowe.
93 %
90 %
