Ostatni wzrostowy miesiąc należał do WIG20

Tak to już jest na naszym lokalnym, giełdowym podwórku, że oczy wszystkich inwestorów skupione są przede wszystkim na indeksie WIG20. Kondycja tych czołowych dwudziestu polskich podmiotów, wchodzących w skład WIG20, zdaje się często odzwierciedlać generalny sentyment inwestycyjny i siłę polskiej gospodarki. Ostatnimi czasy mamy zaś do czynienia z niesamowitymi wzrostami WIG20.

Topowy warszawski indeks, w ramach którego wchodzą tak znane spółki, jak między innymi: Orlen, PGE, CD Projekt czy CCC, licząc od połowy października do połowy listopada, wzrósł aż o ponad 25%!

Warto zatem pochylić się nad tym tematem nieco dokładniej, jako, że przyczyn obserwowanych wzrostów jest co najmniej kilka.

Wzrosty to efekt poprzednich spadków

Poszukując odpowiedzi na pytanie o przyczyny obserwowanych wzrostów indeksu WIG20, trzeba sobie przede wszystkim uświadomić niedawną, olbrzymią skalę wyprzedania rynku, która coraz bardziej faworyzowała obóz byków, przynajmniej w krótkim terminie. W połowie października 2022 roku indeks WIG20 notowany był na poziomie zaledwie około 1360 punktów. Tego rodzaju wyceny, nie licząc krótkoterminowego dołka spowodowanego giełdową paniką covidową w marcu 2020 roku, nie miały miejsce na naszym parkiecie od około dwudziestu lat! Spadki, rozpoczęte w okolicach października 2021 r. były tak dotkliwe, że zniosły wartość WIG20 o ponad 1000 punktów!

Skoro zatem obecnie inwestorzy mogą być zaskoczeni skalą wzrostów na GPW, to trzeba sobie wyraźnie uświadomić, z jak niskim poziomów przyszło nam generować te wzrosty. Jeżeli dodamy jeszcze do tego tradycyjną już maksymę, że w Polsce “nie ma hossy bez banków” i zobaczymy, jak świetnie radziły sobie takie spółki jak PKO Bank Polski, Pekao SA, mBank, czy Bank Millenium, to w mig zrozumiemy, że w zaistniałym otoczeniu lekkiej odwilży i zmiany sentymentu WIG20 miał bardzo dużą szansę na wygenerowanie atrakcyjnej krótkoterminowej stopy zwrotu, którą też bez wątpienia skwapliwie wykorzystał.

Słaba złotówka zaproszeniem dla zagranicy

Inny powód znacznych wzrostów obserwowanych wśród podmiotów takich jak: Tauron, PKP Cargo, PZU, KGHM, JSW, czy, mówiąc ogólniej, na całym WIG-u 20, jest słabość lokalnej polskiej waluty, czyli złotego (PLN). Aby inwestować na polskim parkiecie, zagraniczny kapitał musi najpierw zakupić złotówki za zagraniczną walutę, a następnie, wychodząc z polskiej giełdy, dokonać ponownego przewalutowania, tym razem na właściwą walutę dla kraju, z którego pochodzi dany fundusz lub inwestor indywidualny. Skoro zatem obecnie złotówka jest rekordowo słaba, to stanowi to dodatkową zachętę i swojego rodzaju dźwignię do inwestowania!

Można bowiem za relatywnie niskie kwoty zakupić sporo PLN-ów, wydać je na i tak mocno przecenione akcje, a następnie sprzedać walory, licząc na podwójny zysk, po pierwsze wynikający z polepszenia wycen giełdowych, a po drugie wynikający z szansy na umocnienie się waluty, lub przynajmniej powrotu złotówki do historycznie standardowych wartości. Przecież jeszcze niedawno obserwowaliśmy dolara po pięć złotych, a euro czy frank szwajcarski również były rekordowo drogie.

Sytuację tą dobrze obrazuje wykres funduszu iShares MSCI Poland, który miesiąc temu znalazł się absolutnie najniżej w swojej historii.

Co dalej, czas pokaże

Reasumując, jeżeli przyjmiemy skalę miesięczną, to z uznaniem należy stwierdzić, że indeks WIG20 należał do najsilniejszych światowych indeksów. Można sobie jednak uświadomić, skąd wzięła się moc do zaobserwowanego odbicia. Ten potencjał, jak wskazaliśmy, pochodził przede wszystkim ze skrajnego wyprzedania rynku oraz rekordowej słabości złotówki. Otoczenie globalne zdało się przy tym jednocześnie sprzyjać, co potwierdza rzut oka na fakt, jak znakomicie radził sobie chociażby niemiecki DAX czy amerykański Russell 2000.

Każdy trzeźwo myślący inwestor powinien jednak pamiętać, że historyczne wyniki nie są gwarancją przyszłych sukcesów giełdowych i do inwestowania w WIG20, jak i w każde aktywo, należy podchodzić z maksymalną rozwagą!